W drugim odcinku newslettera/przeglądu linków zmagam się z rzeczywistością, w której praca w sektorze edukacyjnym czasem oznacza konieczność czytania 250 stronicowych raportów na zmianę z szukaniem Pokémonów.
Aby zapisać się na newsletter i otrzymywać przegląd mailowo wcześniej niż pojawia się na stronie kliknij tutaj i dodaj swój adres.
#1 Google i jedno wirtualne muzeum by rządzić nimi wszystkimi…
Google odświeżyło swój mniej znany, ale wyjątkowo cenny edukacyjnie projekt: Arts&Culture. Serwis tworzony we współpracy z ponad 1000 instytucji dziedzictwa, muzeami (z Polski m.in. Muzeum Historii Polski, Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN) galeriami i np. serwisem Culture.pl, do tej pory prezentujący głównie wirtualne wystawy uzupełniono o dodatkowe funkcje. W nowej odsłonie platforma umożliwia swobodne przeszukiwanie kolekcji, w wybranych wystawach obsługuje wirtualną rzeczywistość. Niektóre z prezentowanych dzieł są opatrzone specjalnymi funkcjonalnościami edukacyjnymi, które pozwalają np. prześledzić zmiany stylistyczne danego autora czy kolorów wykorzystywanych na przestrzeni lat. Arts&Culture to również nowa aplikacja mobilna uwzględniająca wszystkie instytucje i wystawy współpracujących w ramach projektu, a wybranych potrafiąca rozpoznawać dzieła sztuki! Gdyby jeszcze Google i współpracujące z nim instytucje nie rościły sobie praw do wizerunków dzieł, które znajdują się w domenie publicznej. Niestety teraz nie znajdziemy tam żadnych oznaczeń domeny.
#2 Odnawialne prace domowe
Jak sprawić by prace domowe i różnego rodzaju zaliczenia nie traciły znaczenia po ich wykonaniu i ocenie? David Wiley, w oparciu o doświadczenia wielu stacjonarnych i sieciowych kursów akademickich proponuje „odnawialny system oceniania” (Renewable Assessments) czyli stosowanie do ewaluacji studentów jedynie takich zadań, w ramach których powstają trwałe i przydatne uczącym się lub innym osobom produkty. Najprostszym przykładem wcielenia tego pomysłu zastąpienie wypracowań prowadzeniem blogów lub stron wiki. Wiley jako pedagog, nie jest odosobniony w przekonaniu o tym jak duże znaczenie efektywności nauczania ma motywacja. W przypadku zadań realizowanych w prawdziwym środowisku (podczas gdy szkołę można by określić jako testowe) jest ona znacznie wyższa. Odnawialny system oceny/ewaluacji potrzebuje jednak znacznie więcej pewności co do prawa autorskich (nie wszystko czego używa się w edukacji przecież można rozpowszechniać). Naturalnym rozwiązaniem jest więc oparcie pomysłu głównie o otwarte zasoby edukacyjne. Przy okazji studenci mogą tworzyć masę wartościowych OZE. Ręka do góry, kto już tak pracuje, musimy się poznać! 🙂
#3 Polityczna przyszłość otwartych zasobów edukacyjnych na świecie
W przyszłym roku minie 5 lat od konferencji i deklaracji UNESCO, która zabrała głos w sprawie otwartych zasobów edukacyjnych. UNESCO zachęciło wtedy oficjalnie rządy państw, by publiczne środki przeznaczane na edukację szły w parze w używaniu wolnych licencji do publikacji materiałów edukacyjnych. Jakie były koszty wprowadzenia takich rozwiązań (m.in. w Polsce gdzie projekt Cyfrowej Szkoły i Nasz Elementarz wywołały spore zmiany w szkole i rynku podręczników)? Jak rysuje się przyszłość tych rozwiązań, a zwłaszcza wprowadzania przez kolejne kraje polityk wspierania OZE? Raport Open Educational Resources: Policy, Costs and Transformation jest nie tylko podsumowaniem prac UNESCO, ale również zaproszeniem do debaty przed kolejną globalną konferencją na temat edukacji.
#4 Czasem wystarczy gotowiec czyli prosty sposób na politykę otwartości w Twojej instytucji
Jeśli czytasz ten newsletter, istnieje spora szansa, że zajmujesz się edukacją zawodowo. Być może Twoja instytucja tworzy materiały edukacyjne lub naukowe i chciałaby sprawnie je publikować jako otwarte zasoby edukacyjne. Jeśli tak przyda się Wam wzór polityki dla instytucji edukacyjnych (w języku angielskim) opracowany przez COL (Commonwealth of Learning). Wzór można wykorzystać do przygotowania wewnętrznego dokumentu, który pomoże Wam uporządkować wiedzę na temat otwartych zasobów, to jak powstają, sprawdzana jest ich jakość, jak są licencjonowane. Dokument pomoże też opisać to tak by Twoi odbiorcy mogli sprawnie i szybko się w tym zorientować.
Źródło odcinka: Pokémony z domeny publicznej? Proszę bardzo. Bibliotek publiczna Nowego Jorku wyręczyła mnie w wyszukaniu w swojej kolekcji takich właśnie stworzeń. Na szczególną uwagę zasługuje zbiór komiksowych stworzeń ze starych paczek papierosów. POLONA również postanowiła odszukać u siebie przodków popularnych osobników, oto jej domysły jak mogli wyglądać przodkowie Pikachu.